środa, 1 stycznia 2014

Immagin z Harrym

*oczami [t.i]* {dzień przed wigilią}

Święta spędzamy w tym roku z moją i Harry'ego rodziną. Jesteśmy 3 miesiące po ślubie, więc głupio by było spędzać święta osobno. Będzie siostra Hazzy Gemma, mój brat młodszy Jackson, nasi rodzice i dziadkowie. Postanowiliśmy z Harry'm, że każdemu kupimy coś fajnego. Gemmie kupiliśmy perfumy, Jacksonowi klocki LEGO, dziadką ubrania, a rodziców wysyłamy na wspólne wakacje na Karaiby. Harry'emu kupiłam srebrny zegarek. Trochę skromnie ale to dopiero pierwsza część prezentu, drugą dostenie późnym wieczorem. Właśnie piekłam z nim ciasto, bynajmniej próbowałam, bo mój mąż cały czas mi przeszkadzał wyjadając składniki. Nie nawidzę piec z nim ciast!

-Możesz mi nie przeszkadzać Harry?

-No niby mogę ale po co?

-Po to, że ja nie nawidzę jak ktoś przeszkadza mi kiedy robię coś w kuchni, więc jakbyś mógł to idź i zajmij się czymś innym.

-A co jeśli Ci powiem, że nie mogę zająć się czymś innym.

-A to niby dlaczego?

-No bo nie mam nic innego do roboty.

-Masz.

-Mam?

-Tak pojedziesz do sklepu i kupisz rzeczy z kartki która wisi za tobą na lodówce.

-Ehhh...-i w jaki to łatwy sposób można pozbyć się niepotrzebnej "pomocy" w kuchni. Harry spokojnie pojeździ po sklepach, a ja dokończe te cholerne ciasta.

*oczami Harry'ego*

Nie chce mi się robić tych zakupów. Tu są takie rzeczy których nie można znaleść w zwykłym markecie. No fajnie, będę musiał pojeździć po całym mieście. No ale czego się nie robi z miłości.

*oczami [t.i.]*

Harry'ego nie ma już 3 godziny więc spokojnie dokończyłam robić jabłecznik i sernik. Usłyzałam dźwięk przekręcanych kluczy w drzwiach, następnie zobaczyłam Hazze który targał 4 wielkie torby z zakupami.

-Ale przecież na kartce było zapisane 5 - 6 rzeczy. Co ty jeszcze nakupowałeś?

-A tego i tamtego. - chwilę jeszcze porozmawialiśmy i poszliśmy się ubierać na Wigilię. Moja mama miała przynieść pierogi, babcia barszcz z uszkami, natomiast mama i babcia Harry'ego robiła karpia. Na mnie wypadły ciasta. O 20 wszyscy już byli, więc zasiedliśmy do wspólnej kolacji. Po około 21 nadszedł czas na odpakowywanie prezentów. Dostałam, śliczną sukienkę mini koloru czerwonego (mogę się domyślać od kogo), perfumy, srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie litery H, buty i tablet. Jackson bardzo ucieszył się z prezentu od nas, zawsze marzył o takim konkretnym zestawie klocków. Po skończonej kolacji, była to godzina bodajże 23, prawie wszyscy wyszli. Została tylko soistra Hazzy, żeby pomóc nam sprzątać. Mieszkała na przeciwko nas z rodzicami, więc przychodziła kiedy chciała. Około 2 w nocy postanowiłam dać Harry'emu drugą część prezentu. Leżeliśmy w łóżku i oglądaliśmy powtórkę Kevina na Polsacie. Wstałam i kierowałam się do łazienki kiedy usłyszałam za sobą seksowny głos Hazzy

-Gdzie uciekasz?

-Zaraz przyjdę.

-Nie, chodź teraz!

-Daj mi 15 minut ok?

-No dobra ale ani minuty dłużej. - na koniec rzuciłam mu przelotny uśmiech i poszłam się przebrać. Nie było ławtwo TO założyć ale jakoś dałam radę. Wyszłam z łazienki i usłyszałam.

-5 minut spóźnienia. - nie weszłam do pokoju tylko stałam w progu zasłonięta drzwiami.

-Możesz na chwilkę zamknąć oczy kochanie? - zapytałam go

-No mogę, a co jesteś goła?

-Harry!!!

-No dobra, dobra już zamykam. - kompletnie o tym zapomniałam. Wyjżałam lekko za drzwi upewnić się, czy on napewno zamkną oczy czy nie. Wyszłam z łazienki, weszłam na łóżko i zasłoniłam Harry'emu oczy. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go namiętnie całować. Odsłoniłam mu oczy. Ze zdziwiemniem patrzył na moje ciało niemal w całości owinięte czerwoną wstążką prezentową a trochę niżej niż biodra miałam wielką kokardę.

-Jednak miałem rację, że w czerwonym Ci do twarzy.

-Jeśli Ci się podoba to odpakój prezent. - powiedziałam kładąc się obok niego na łóżku. On bez słowa delikatnie pociągną za kokardę. Nie mógł uporać się z rozplątywaniem mnie, więc pszedł do kuchni po nożyczki i przeciął całą wstążkę z góry na dół. Nie wiedziałam, że tak szybko mu to pójdzie. Chciałam się z nim trochę podroczyć. Jego kolega był już w gotowości więc nie dziwiłam się dlaczego tak nerwowo przecinał tą wstążkę.

*oczami Harry'ego*

Pragnąłem jej tu i teraz. Chciałem jej, jak i zarazem sobie, sprawić przyjemność. Całowałem każdy skrawek jej ciała. Oplotła nogi wokół moich bioder, tym samym przyciskając mnie do bardziej do siebie. Ściągnąłem bokserki, byłem już gotowy, żeby w nią wejść. Wiedziałem, że ona tego pragnie, ja zresztą też.

*oczami [t.i.]*

Harry wszedł we mnie bardzo delikatnie, jakbyśmy robili to pierwszy raz. Po chwili zaczął przyspieszać. Oboje jęczeliśmy. Jednak on niespodziewanie przewał to co zaczął i wyszedł ze mnie. Wsadził we mnie dwa palce i rytmicznie nimi we mnie poruszał. Nie chciałam być mu dłużna. Wzięłam więc jego przyjaciela do ręki i monotonnie nim poruszałam. Zaczą cicho pojękiwać. Wiedziałamm, że sprawia mu to przyjemność. Kiedy już prawie dochodził, przestałam. Zamruczał cicho i przestał poruszać się we mnie. Po chwili poczułam jego przyjaciela w sobie. Poruszał się bardzo szybko, trochę na początku bolało, ale potem już nie. Po jakiś 10 minutach oboje doszliśmy. Harry padł zmęczony na łóżko obok mnie. Potem przykrył nas kądrą i przytulił mnie. Było już po 4 a nam dalej nie chciało się spać. Rozmawialiśmy o naszej wspólnej przyszłości. Zayn zaprosił nas na sylwestra, chce przedstawić nam swoją nową dziewczynę. W sumie to cieszę się, że zerwał z Perrie, nie pasowali do siebie. Około 5 poszlśmy spać

KONIEC

Taki tam spóźniony Immagin o Harrym. Za pomysł dziękuję Gabrysi. Bardzo mi pomogłaś :3

sobota, 2 listopada 2013

Imagin o Liam'ie

Imagin o Liam'ie
Jesteście z Liam’em rok po ślubie. Po twoich kilku nieudanych próbach zajścia w ciąże, zdecydowaliście, że zaadoptujecie 10 letnią dziewczynkę(http://www.kozaczek.pl/img/j/445.jpg). Właśnie jechaliście do domu dziecka. Po podpisaniu papierów, opiekunka zaprowadziła was do Diany (bo tak miała na imię ta dziewczynka). Kilka minut później siedzieliście już w aucie i jechaliście do domu(http://niespodzianka.pl/presents/39f38e81c912fb983dfe24a75031d57f.jpg). W domu na Dianę czekały już nowy pokój(http://img3.stylowi.pl//images/items/o/201303/stylowi_pl_wnetrza_pokoj-dla-dziewczynki_5149034.jpg), ubrania, telefon(http://komorkomania.pl/images/2013/06/Samsung-Galaxy-S4-mini-166391.jpg), laptop(http://techbeat.com/wp-content/uploads/2012/12/Laptops-1024x636.jpg) i jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy. Będziemy starać zapewnić się Dianie jak najlepszą atmosferę. Zapisaliśmy je również do najlepszej szkoły w mieście.
-Na obiad chcesz pizze czy razem coś zrobimy? – zapytałam Dianę gdy z chodziła z Liam’em po schodach.
-Możemy razem coś zrobić, pod warunkiem, że Nam pomożesz. – uśmiechnęła się patrząc na Liam’a.
-No jasne, że pomogę. – zaczęliśmy przygotowywać naleśniki na obiad. Podczas obiadu Liam znowu zaczął pajacować i nie mogliśmy spokojnie zjeść posiłku.
-Podoba Ci się pokój? – zapytałam Dianę
-Tak jest super! – ucieszyła się. Po obiedzie Liam pościł „Toy Story 3”. Gdy seans się skończył poszliśmy spać.
*3 miesiące później*
Od niedawna źle się czuję. Nie wiem co mi jest. Nie chcę tym martwić Liam’a. Diana mówi do Mnie i Liam’a, mama i tata. Liam przed chwilką wrócił z pracy. Diana zbiegła się z nim przywitać. Ja leżałam na łóżku i próbowałam opanować ostry ból brzucha. Liam zaczął mnie wołać bo chciał po pracy pójść z nami do restauracji.
-[t.i.] idziesz? Czekamy!
-Tak już schodzę. –wstałam i zeszłam z łóżka. Gdy schodziłam ze schodów zakręciło mi się w głowie z nich spadłam. Po upadku próbowałam się podnieść ale strasznie bolała mnie lewa ręka. Nad sobą zobaczyłam Liam’a, potem zemdlałam. Obudziłam się po kilku godzinach w szpitalu, podpięta do kroplówki. Liam głaskał mnie po głowie. Gdy zobaczył, że się obudziłam uśmiechną się do mnie i pojedyncza łza spłynęła mu po policzku.
-Dlaczego płaczesz? Coś mi jest? Jestem chora?
-Nie nazwałbym tego chorobą… - pokazał mi zdjęcie USG przedstawiające małe dziecko w 2 miesiącu ciąży. Myślałam, że to sen.
-Liam, ale ja nie mogę mieć dzieci, jestem bezpłodna…
-Ale już nie jesteś. – uśmiechną się do mnie opiekuńczo – lekarz powiedział, że jak skończy Ci się kroplówka to możemy iść na obiecane lody. Cieszysz się?
-Tak, ale gdzie Diana?
-Pielęgniarka mówiła, że się nią zajmie, mogę ją przyprowadzić jak chcesz.
-No możesz, jak chce Ci się iść.
-Pewnie, że tak. Zaraz będę. – wstał z krzesła i poszedł, ja dalej patrzyłam się na zdjęcie USG z niedowierzaniem. Kroplówka już prawie się kończyła. Podeszła do mnie pielęgniarka i odczepiła mi kroplówkę i wenflon. W tym samym czasie do pokoju wszedł Liam z Dianą, która od razu rzuciła mi się na szyję i zaczęła przytulać.
-Jak się czujesz mamusiu?
-Już lepiej córeczko, miło, że pytasz.
-Chcesz iść na lody, czy odpocząć do domu? – zapytał mnie Liam
-Na lody przecież obiecaliśmy.
-Ok, to idziemy. – i wyszliśmy z sali a potem ze szpitala. Dobrze, że ten upadek ze schodów skończył się tylko na zwichniętym nadgarstku. Mogło być gorzej. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę być w ciąży.
-Jakie chcesz lody? – zapytał Liam gdy staliśmy pod bódką
-Czekoladowe…
-I?
-Mogą być truskawkowe.
-Ja proszę czekoladowe i waniliowe. – powiedziała Diana. Pani podała nam lody i udaliśmy się do stolika usiąść. Diana gdy zjadła lody poszła bawić się na plac zabaw.
-Jakie damy mu imię?
-Komu?
-Naszemu dziecku.
-Nie wiem, nie zastanawiałam się.
-Jak dziewczynka to może Gemma?
-Ładne, ale jeśli chłopczyk to niech będzie Louis.
-Śliczne. – jeszcze chwilkę rozmawialiśmy z Liam’em, potem poszliśmy do domu.
*5 miesięcy później*

Jechałam właśnie do szpitala. Trochę to dziwne bo jestem w 8 miesiącu ciąży i miałam już dość silne skurcze. Liam oczywiście zaczął panikować i zawozi mnie teraz do szpitala co chwilę pytając jak się czuję. Od razu jak przyjechaliśmy zabrali mnie na badania, bo akurat było mało ludzi. Okazało się, że muszą wywoływać poród bo z dzieckiem jest coś nie tak. Nie wiedzieliśmy czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka. Nie chcieliśmy tego wiedzieć. Gdy leżałam i czekałam na lekarza, na chwilkę wszedł do mnie Liam. Powiedziałam mu, że już dziś będzie tatusiem, i żeby pojechał po Dianę bo zaraz kończy lekcję. Po chwili zabrali mnie na odział i odpowiednią sale. Poród trwał jakieś 2 godziny. Urodziłam o 17:55 zdrowego Louis’a(http://www.naszraciborz.pl/noworodki/1350817432filip_panicz-.jpg). Za 3 dni wyjdę ze szpitala. Mamy już urządzony pokoik(http://www.funkydiva.pl/wp-content/uploads/2012/03/pokoj-dla-noworodka-22.jpg). Liam wszystkim się zajął. Louis jest śliczny. Oczy ma po Liam’ie. Mam również nadzieję, że później też będzie zdrowy i  żadna choroba później mu nie wyjdzie.

_____________________________________________________________________________
Wiem, że długo nic nie dodawałam ale byłam z rodzicami w na wyjeździe i był tam bardzo słaby zasięg z internetem. Następny postaram się dodać imagin z Harry'm albo jakiś bromance.
1kom.=Nast. :D

niedziela, 15 września 2013

Narry +18

Z dedykacją dla Wiki i Gabi (które nie niego długo czekały)

*Oczami Harry’ego*
                        Nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o nim. Nagle usłyszałem jakieś huki na dole. Po    cichu zszedłem po schodach na dół. Dźwięki dochodziły z kuchni. Gdy do niej wszedłem zastałem Niall’a    grzebiącego w lodówce.
-Niall… - Gdy usłyszał mój cichy głos, wystraszył się i uderzył głową o lodówkę.
-Auaaa… - jękną z bólu – Hazza, wystraszyłeś mnie! Nie rób tak więcej! – wydarł się na cały dom.
-Niall, po pierwsze bądź cicho bo chłopaków obudzisz, po drugie co ty robisz o 3 nad ranem w kuchni?
-Jem. – powiedział z uśmiechem.
-O 3 w nocy?
-No. Chyba, że masz ochotę na coś innego? – zapytał zalotnie poruszając brwiami.
-Zależy…
-Od czego?
-Czy ty chcesz.
-Jak zjem to tak.
-Jedzenie ważniejsze ode mnie?!
-Nie, nie, nie, po prostu jestem głodny.
-Mogłeś poczekać do śniadania.
-Nie mogłem.
-Ehhh… - nic się więcej nie odzywałem gdy Nialler zajadał kanapki. Boże on jest wiecznie głodny.              Boję się… że to boli. Ale chyba powinienem mu zaufać.
-To co gotowy? -  nic nie odpowiedziałem tylko wstałem i ruszyłem schodami na górę do sypialni. Niall  jakby wiedział o co chodzi, szedł za mną. Gdy dotarłem do drzwi swojej sypialni nacisnąłem klamkę i  otworzyłem drzwi. Poczekałem aż Niall wejdzie. Trzasnąłem drzwiami, pchnąłem go do ściany i zacząłem  namiętnie całować. Chłopak odwzajemniał pocałunki. Delikatnie przewrócił mnie na łóżko, usiadł na mnie  okrakiem i całował po torsie. Ja nie chciałem być mu dłużny więc zdjąłem jego spodnie razem z bokserkami  i monotonnie „robiłem mu dobrze”. Niall cicho jęczał całując mnie w usta. Doszedł w moich rękach.
-Harry…
-Hmmm…
-Nie chcę być ci dłużny.
-Nie musisz nic robić. Wystarczy, że jesteś.
-Chcę cie zadowolić tak jak ty mnie na nawet lepiej.
-To to zrób.
-Mogę?
-Jasne, że tak.
-Jesteś pewien?
-Nie przedłużaj Niall. – po moich słowach zdjął za mnie ubranie które miałem na sobie, wziął mojego  przyjaciela do ust. Było bardzo przyjemnie. Nigdy się tak nie czułem. Spuściłem się w jego ustach. Połkną  wszystko. Potem najdelikatniej jak tylko potrafił wszedł we mnie i jeszcze delikatnie się tam poruszał. Nasze  jęki było słychać chyba na całą ulicę. Chyba nawet obudziliśmy chłopaków, nie wspominając o sąsiadach,  ale co tam. Niall nie doszedł we mnie, z czego bardzo się cieszę. Wiem jedno – jutro będzie mnie potwornie  boleć tyłek! Zmęczeni opadliśmy na łóżko.
-Dziękuję Harry.
-Nie dziękuj… To jeszcze nie koniec.
-Mam się bać?
-Ja bym się bał. – nic nie odpowiedział tylko patrzył się na mnie z miną „WTF?!”. Usiadłem na niego  okrakiem i zacząłem całować po całym ciele. W pewnym momencie przewróciłem go tak aby mieć do  niego swobodny dostęp. Gdy w niego wszedłem on jękną coś co przypominało „auć”, na co ja się cicho  zaśmiałem. Poruszałem się w nim delikatnie, tak jak on we mnie.
-Hazza…
-Mmmm…
*Oczami Niall’a*
 Harry właśnie mnie „posówa”? Hmmm… tak to chyba dobre określenie. Powiedział bym inaczej ale muszę  przestać być taki wulgarny… Chociaż przyznam, że trochę mnie to dziwi, że się zgodził „TO” robić bo  nigdy nie chciał, ale co mi tam, trzeba korzystać z okazji.
*Oczami Harry’ego*
 Teraz boję się jeszcze bardziej, że jutro będziemy mieć przesrane u chłopaków, a zwłaszcza u Liam’a.

 Po skończonym ruchanku zasnęliśmy w swoich objęciach <3.
_____________________________________________________
Wiem, że następny miałam w planach o Liam'ie ale ten jest z dedykacją którą miałam dodać wcześniej dlatego następny będzie na 100% o Daddy Direction <3
1KOM =NASTĘPNY 

piątek, 16 sierpnia 2013

Imagin z Louis'em

Imagin z Louis’em
Nie było 2 komentarzy ale i tak pomyślałam że dodam z Lou
Jutro jadę z moim chłopakiem Tom’em do słonecznej Hiszpanii. Samolot mamy jutro o 630. Jestem spakowana i kładę się spać, bo jutro czeka mnie rano pobudka.
*ranek godzina 600*
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Domyśliłam się, że to mój chłopak. Nie myliłam się.
-Hej skarbie, gotowa?
-Tak od wczoraj.
-To świetnie! Daj walizki, zaniosę je do auta. – podałam Tom’owi walizki, zamknęłam dom i wsiadłam do Taxi. Przez całą drogę na lotnisko planowaliśmy, co będziemy robić. Gdy dojechaliśmy poszliśmy na odprawę. Następnie udaliśmy się do samolotu, po czym usiedliśmy wygodnie w fotelach. Tom czytał książką a ja słuchałam jednej z moich ulubionych piosenek Green Day. W pewnym momencie usnęłam.
-[t.i.] wstawaj już jesteśmy. – byłam trochę zaspana więc po prostu wstałam, założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z samolotu. Następnie udaliśmy się do hotelu. Podaliśmy numer rejestracji. Pani recepcjonistka podała nam kartę do pokoju. Od razu wchodząc do pokoju poszłam się ogarnąć do  łazienki. Gdy już to zrobiłam ubrałam się w obcisłą krótką sukienkę (http://szafa.pl/c3881590-czarna-krotka-sukienka.html) i „próbowałam wyciągnąć Tom’a na imprezę.
-Dopiero przyjechaliśmy a ty już chcesz sie bawić?
-Oj no proszę, skarbie. – zrobiłam minę kota ze Shrek’a.
-No… dobrze niech ci będzie.
-Dziękuję! – napie tnie go pocałowałam
*na imprezie*
Chciałam już iść do Hotelu, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Tom’a. Chodziłam po całym klubie szukając go. Gdy chciałam się już poddać zobaczyłam mojego chłopaka w objęciach jakiejś lali. Całowali się. Myślałam, że mu oczy wydrapię. Ze łzami w oczach biegłam do hotelu. Po drodze wpadłam na kogoś.
-Przepraszam nie chciałem. Nic Ci nie jest? – podał mi rękę żebym wstała
-Nie to je przepraszam, nie widziałam jak idę. – mówiłam przez łzy
-A jednak coś się stało, bo płaczesz. Jestem Louis a ty?
-[t.i.]
-Bardzo ładne imię. To powiesz co się stało, że taka piękna dziewczyna ja k ty płacze?
-Ehhh… Nie chcę zawracać Ci tym głowy.
-Nie będziesz „zawracać mi głowy” jak to ujęłaś. Z chęcią posłucham co się stało i postaram się       pomóc. Chodź przejdziemy się.
-Chłopak mnie zdradził. – i znów fala łez przepłynęła przez moje oczy. Louis bez zastanowienia przytulił mnie i zaczął uspokajać. Kiedy już trochę ochłonęłam, podniósł mój podbródek i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Nie powinnaś marnować się na takim chłopaku jak on, bo jesteś na to za piękna. A on nawet nie umie Cię docenić. – po tych słowach musną delikatnie moje usta. Odwzajemniłam pocałunek i po chwili całowaliśmy się namiętnie na samym środku chodnika. Louis jak prawdziwy dżentelmen odprowadził mnie pod sam pokój.
-Spotkamy się jutro? – zapytał z nadzieją w głosie.
-Myślę, że tak.
-Ok., proszę to mój numer , zadzwoń.
-Dobrze zadzwonię jutro, pa.
-Pa. – na pożegnanie dał mi namiętnego całusa. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka, po chwili usnęłam.
*rano*
Obudził mnie zapach chleba i wędlin. Domyśliłam się, że to Tom zrobił śniadanie.  On nawet nie wie jakie będzie miał piekło po tym co zrobił wczoraj na imprezie.
-Hej kochanie, jak się spało? – chciał mnie pocałować ale w tym samym momencie szczeliłam mu z całej siły z liścia.
-KOCHANIE?! JAK MOŻESZ NAZYWAĆ MNIE KOCHANIE PO TYM CO WCZORAJ ZROBIŁEŚ?!?!
-Ale co ja takiego zrobiłem? [t.i.] spokojnie.
-CO TAKIEGO ZROBIŁEŚ?! TO DOMYŚL SIĘ CO ROBIŁEŚ Z JAKĄŚ LALĄ W KLUBIE WCZORAJ!!!
-Emmm… no wiesz eh… po pierwsze się uspokój…
-Ja cały czas jestem spokojna wiesz, a teraz pakuj swoje rzeczy i wypi*****aj  stąd!
-Ale [t.i.]
-Nie ma żadnego „ale” za 10 minut cię tu nie ma!
-[t.i.] proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.
-Nie Tom! I szybciej się pakuj bo czas ci leci. – więcej już się nie odzywałam. On jeszcze tylko coś tam mamrotał, że nie chciał mnie zdradzić i w ogóle. Ja go nie słuchałam. Po chwili się wreszcie wyniósł. Usiadłam na łóżku i napisałam SMS’a do Louis’a.
*Hej Lou, jak chcesz to możemy się spotkać za 20 min. przy barze na plaży [t.i.]*
Po chwili dostałam odpowiedź.
*Jasne, że tak. Dzięki, że napisałaś. Będę czekał xoxo Loui.*
I zaczęłam się przygotowywać do wyjścia. Ubrałam (http://zszywka.pl/p/zestaw-na-upalne-dni-4267577.html) się i gotowa wyszłam na spotkanie z Louis’em. Na spacerze było wspaniale. Loui wyznał mi miłość i jesteśmy razem. Za 8 miesięcy spodziewamy się dziecka, ale przyszły tatuś jeszcze nic nie wie.

KONIEC

___________________
Przepraszam, że tak późno dodaję ale cały dzień nie było mnie w domu. 
1kom.=następna notka

środa, 7 sierpnia 2013

Imagin z Zayn'em
Przepraszam, mała zmiana planów, następny będzie z Louis'em a dzisiaj z Zayn'em

Jesteś z Zayn'em już prawie 3 lata, mieszkacie ze sobą i staracie się o dziecko.
-Kochanie mogę? - zapytał twój wybranek dobijając się do łazienki gdzie właśnie się znajdowałaś
-Mhm... - mruknęłaś na tyle głośno aby cię usłyszał. Po chwili zobaczyłaś jak drzwi łazienki lekko się
uchylają i Malik wpycha w nie swoją głowę. Zaśmiałaś się cicho. Robiłaś właśnie test ciążowy i byłaś
owinięta tylko samym ręcznikiem.
-I co? - zapytał szatyn
-Nie wiem jeszcze, każą poczekać 15 minut a ja czekam dopiero jakieś 10.
-No to poczekam z tobą.
-Ok. - przytuliłaś sie do Zayn'a  - a co jeśli znów się nie uda?
-No to wtedy spróbujemy jeszcze raz.
-Może powinniśmy powtórzyć te badania?
-Ale, po co przecież jesteśmy w 100% płodni i możemy mieć dzieci [t.i.], robiliśmy te badania już 3 razy i
zawsze jest ten sam wynik.
-No wiem, ale może...
-Nie ma żadnego "ale" [t.i.], po prostu będziemy próbować.
-Zayn...
-Tak?
-Nie czuję się najlepiej...
-Ale, co ci jest kochanie? - Powoli zaczęłaś osuwać się po umięśnionym ciele Malika i on w ostatniej chwili
Cię złapał. Czułaś jak przenosi cię na łóżko. Nie panikował, nigdy nie panikuje. Potem coś do ciebie mówił
źebyś nie zamykała oczu, żebyś na niego patrzyła a potem już nic nie pamiętałaś.
-[t.i.] ocknij się-usłyszałaś - [t.i.]-leniwie otworzyłaś oczy i ujrzałaś nad sobą uśmiechniętego od ucha do ucha Zayn'a
-Która godzina - wyszeptałaś, bo nie miałaś siły mówić głośniej
-Po 3 w nocy - mówił wciąż uśmiechnięty szatyn. Z trudem podniosłaś się do pozycji siedzącej, dlatego Zayn musiał ci w tym trochę pomóc
-A ty, co taki uśmiechnięty? - Próbowałaś się uśmiechnąć, ale coś ci nie wyszło.
-A nic takiego.
-Zayn...
-Hmmm?
-Co ty kombinujesz?
-Ja?! Nic, nic leż to ci dobrze zrobi. - cały czas mówił uśmiechając się pod nosem. Coś mi tu nie pasowało,
on coś kombinował, nie wiem jeszcze, co, ale się dowiem.
-Zayn, jest już późno, chodź już spać.
-Ale, ja nie jestem zmęczony, za to ty powinnaś być.
-Nie jestem zmęczona tylko głowa mnie boli.
-Mhm... no trochę nie fajnie
-No tak trochę tak ale co to ma wspólnego z tym, że nie możesz się ze mną położyć spać?
-Nic, nic zupełnie nic.
-No to położysz się ze mną spać czy wolisz w pokoju gościnnym?
-Z tobą jasne, że z tobą.
-No to chodź tu do mnie. - szatyn z uśmiechem podszedł do łóżka i położył się obok mnie. Jednym delikatnym ruchem ściągną ze mnie ręcznik i zaczął całować po brzuchu. Robił to bardzo delikatnie. Te pieszczoty przyprawiły mnie o ciarki na całym ciele. Po chwili zorientowałam się że jestem całkiem naga. - Zayn jestem goła, nie mam nic na sobie więc może puścisz mnie do łazienki żebym się ubrała w piżamę co?
-Ehhh... no dobra idź.
*oczami Zayn'a*
Kiedy puściłem [t.i.] i ona poszła do łazienki, cały czas zastanawiałem się jak mam jej to powiedzieć. Zaraz, zaraz czy ja czasami nie zostawiłem tego testu w łazience przy umywalce? Ojoj...
-Zayn! - krzyknęła moja ukochana z łazienki
*oczami [t.i.]
Przy zlewie w łazience zobaczyłam test ciążowy. Dokładnie ten sam który robiłam kilka godzin temu. Myślałam że to jakiś żart ze strony Malika, że dorysował drugą kreskę na teście, ale nie. On dokładnie wskazywał dwie kreski, co mogło oznaczać tylko jedno. Zawołałam Zayn'a do łazienki wcześniej otwierając drzwi.
-Tak skarbie?
-Widziałeś to?
-No tak, a co? - zapytał udając że się tym wcale nie interesuje.
-No i jak to co? Nie cieszysz się?
-Może cieszę, może nie.-próbował zgrywać obojętnego, zawsze tak robi kiedy próbuje zaciągnąć mnie do łóżka. Ale tym razem mu się nie uda. Zanim zdążyłam coś powiedzieć poczułam jak Malik muska delikatnie moją szyje i kark. Zamknęłam oczy chcąc ponieść się chwili. Zayn wziął mnie na ręce i powoli zmierzał w stronę łóżka. Delikatnie mnie na nim ułożył, podniósł moją koszulkę i złożył kilka delikatnych pocałunków.
-Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę ciebie i nasze dziecko siedzących w ogrodzie na kocu.
-Kocham się Zayn.
-Ja ciebie też [t.i.], a właściwie to was.
Po 9 miesiącach urodziłaś zdrową córeczkę którą nazwaliście Carmen. Teraz staracie się o syna który będzie nosił imię po wujku, a to imię będzie brzmiało Louis.

~KONIEC

Mam nadzieje że się podoba. 2 kom. następny
~Urrachet69love

niedziela, 4 sierpnia 2013

Hej!
Nazywam się Ania i będę tu pisała Imaginy o 1D.
Na razie jestem na wakacjach w Polanicy-Zdroju 
więc raczej nie będę dodawała postów. Wracam w środę do domu
i wtedy postaram się coś dodać. Pierwszy Imagin będzie z Louis'em.
Przepraszam, że nie mogę dodać czegoś wcześniej ale sytuacja 
mi na to nie pozwala.
No to do środy :-)